Na stronie etransport.pl ukazał się niedawno wywiad z Prezesem naszego stowarzyszenia – Łukaszem Chwalczukiem, zapraszamy do lektury:
By przybliżyć zasady jego funkcjonowania i kłopoty z jakimi się boryka poprosiliśmy o komentarz Łukasza Chwalczuka, prezesa zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Transportu Nienormatywnego.
1. Od kiedy związany jest Pan z branżą ponadgabarytową?
Moja współpraca z przewoźnikami specjalizującymi się w transporcie ponadgabarytowym sięga 2007 roku, gdy zgłosił się do mnie przewoźnik, którego zatrzymało niemieckiego BAG do kontroli drogowej. Zarzucono przewoźnikowi używanie niesprawnego pojazdu, brak przeszkolenia kierowcy, brak odpowiedniego ubezpieczenia. Wszystkie te zarzuty udało się obalić, a w związku z powtarzającymi się problemami u innych firm powstała idea zjednoczenia sił i wspólnego działania na rzecz branży ponadgabarytowej.
2. Czy właśnie te wydarzenia miały bezpośredni wpływ na powstanie stowarzyszenia?
Stowarzyszenie powstało w 2008 roku. Absolutna większość firm ponadgabarytowych oraz zajmujących się pilotażem postanowiła powołać do życia podmiot wyspecjalizowany w ich specyfice pracy, który będzie działał i lobbował w celu dostosowania polskiego prawa do aktualnej rzeczywistości. Główną bolączką był brak długoterminowych zezwoleń na poruszanie się pojazdami nienormatywnymi, przy czym cytując wypowiedź jednego z największych przewoźników ponadgabarytowych z tamtego okresu: gdybyśmy dostali zezwolenia długoterminowe na jazdę na pusto już by było dobrze.
Problem polegał na tym, że pojazdy o długości np. 18 czy 21 metrów wymagały każdorazowo i indywidualnie zgody od odpowiedniego organu. Podstawienie pojazdu pod załadunek, a nawet udanie się do stacji diagnostycznej czy stacji paliw wymagało odpowiedniego zezwolenia. Nie trzeba nikomu tłumaczyć jakie były realia – zezwolenia były uzyskiwane (…) tyle, że sporadycznie. Z kolei brak zezwoleń potęgował korupcyjne zachowanie służb kontrolnych. Powiedzenie „ten pojazd jest o 500 zł za długi” utarło się w branży jak żadne inne.
3. Jak wyglądały początki organizacji?
Początki były burzliwe i nasycone ogromną ilością emocji. Przewoźnicy wybrali spośród swojego grona zarządu, który przez kilka lat, poświęcając swój czas i pieniądze forował na rzecz zezwoleń na przejazd pojazdem nienormatywnym. Nie do przecenienia była także pomoc przychylnych branży posłów i komisji sejmowych. Pamiętam osobiście jak długo prowadzono rozmowy z przedstawicielami zarządców dróg, aby umożliwić poruszanie się pojazdów o szerokości 3,6 m na podstawie zezwoleń stałych. Niestety bardzo często sceptyczne podejście urzędników oraz posłów było wynikiem braku odpowiedniej wiedzy o nowoczesnym sprzęcie, realiach transportowych oraz wymogów zleceniodawców.
Jako ciekawostkę przytoczę realia w jakich powstawał jeden z polskich stadionów na Euro 2012. Szeroko rozumiana „Polska” buduje stadiony oczekując dowiezienia na plac budowy różnych ponadgabarytowych ładunków, ale z drugiej strony inny urzędnik z „tej samej Polski” nie daje zezwolenia na dowiezienie tegoż ładunku. Rynek oczywiście nie przewiduje próżni więc stadiony stoją, a konstrukcje nie przyleciały droga powietrzną, ale pokazuje to niestety realia polskiego transportu ponadgabarytowego.
4. Czy udało się Państwu osiągnąć wyznaczone wcześniej cele?
Z dumą i radością stwierdzam, że tak. Osiągnęliśmy nawet więcej niż się spodziewano. Realne oczekiwania krążyły wokół zezwoleń stałych na poruszanie się pojazdami na pusto. Teraz mamy 2 letnie zezwolenia dla pojazdów o długości nawet 30 metrów, gdzie standard wynosi 16,5 i masie całkowitej nawet 60 ton, gdzie standard to 40 ton. Dzięki zezwoleniom stałym organy wydające decyzję w najbardziej skomplikowanych transportach są w stanie wydać zezwolenie w kilkanaście dni, a nie kilka miesięcy jak było to wcześniej.
Jedyne do czego można się przyczepić, to kwestia kar za brak zezwoleń, ale niestety w tej materii stowarzyszenie nie miało nic do powiedzenia. Kwoty i reguły nakładania kar zostały nałożone odgórnie. Korzystając z sytuacji chciałbym serdecznie pogratulować i podziękować ówczesnemu zarządowi stowarzyszenia, który dzięki własnemu zapałowi i ciężkiej pracy zrewolucjonizował polski transport ponadgabarytowy. W skład zarządu wchodzili wówczas – Przemysław Panas z Panas Transport, Edward Skorupa z ZTE Katowice oraz Kazimierz Skuratowicz z MTD Skuratowicz.
5. Jak Pana zdaniem wyglądały ostatnie lata w transporcie ponadgabarytowym?
Gabaryty od początku swojej działalności rządzą się swoimi prawami. Pomimo, że ilość przewoźników specjalizująca się w tej branży nie przekracza kilkuset firm, to dostęp do zleceniodawców jest znacznie mniejszy niż w przypadku standardowej ciężarówki. Kryzys jaki rozpoczął się w 2008 roku mocno dał się we znaki przewoźnikom, którzy zainwestowali w specjalistyczny, a co za tym idzie bardzo kosztowny, sprzęt. Trzy, czteroosiowe ciągniki siodłowe oraz cztero i pięcioosiowe naczepy to „standard” w tej branży. Porządna naczepa modułowa przystosowana do przewozu największych i najcięższych ładunków to wydatek kilkuset tysięcy Euro. Poszerzane, wydłużane, zagłębiane naczepy to wręcz obowiązek, aby móc sprostać wymaganiom stawianym przez zleceniodawców. Dlatego przez ostatnie 10 lat transport ponadgabarytowy opierał się o ciągłe inwestycje w nowoczesny sprzęt i walkę o godziwe stawki.