Nacisk osi – koniec zamieszania na polskich drogach?
W dniu 21 marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrokiem w sprawie oznaczonej sygnaturą: C-127/17 uznał, że Polska naruszyła prawo wspólnotowe regulujące kwestie nacisków osi. Zasadą na terenie państw wspólnoty jest dopuszczalny nacisk na poziomie 11,5 tony. Jakie będą konsekwencje tego orzeczenia dla polskich firm transportowych?
Przewoźnikom łatwo nie było
Wchodząc do Unii Europejskiej – co jak może już nie wszyscy pamiętają, miało miejsce 1 maja 2004r. nasz kraj zobowiązał się dostosować sieć dróg do nacisków osi pojedynczej na poziomie 11,5 tony. Wyznaczono w tym celu okres przejściowy. W konsekwencji, zasadą winno być dopuszczenie do ruchu bez specjalnych zezwoleń pojazdów o nacisku pojedynczej osi napędowej nieprzekraczającym tej wartości. Praktyka była jednak zgoła odmienna. Do niedawna jeszcze na terenie Rzeczypospolitej Polskiej dopuszczony był ruch pojazdów o takim właśnie nacisku pojedynczej osi napędowej, jednie na niewielkiej ( ok. 3%) części naszych traktów. Pozostałe 97% procent stanowiły zaś „wyjątki” od zasady. Zabiegami legislacyjnymi a dokładnie kolejnymi wersjami rozporządzenia wykonawczego Ministra Infrastruktury i Budownictwa, doprowadzono w ostatnich latach do pewnego ograniczenia sieci owych „wyjątkowych” dróg o nośności dla pojedynczej osi napędowej niższej, niż 11,5 tony. Niemniej jednak w dalszym ciągu drogi 8 i 10 tonowe, stanowią zdecydowaną większość a przewoźnicy z dużą konsekwencją są karani przez uprawnione organy za przekroczenie na pojedynczej osi napędowej nacisku 8, czy też 10 ton. Dzieje się tak w oparciu o przepisy ustawy z dnia 20 czerwca 1997r. Prawo o ruchu drogowym. Załącznik do tego aktu prawnego określa parametry odpowiednie dla siedmiu różnych kategorii zezwoleń wydawanych na przejazd pojazdem nienormatywnym. W przypadku przekroczenia nacisku dozwolonego na danej drodze, pojazd klasyfikowany jest do jednej z tych kategorii a kara nakładana za brak tego właśnie konkretnego zezwolenia. Z praktyki działania naszej kancelarii można wyciągnąć wniosek, że najwięcej kar nałożonych zostało za brak zezwolenia kategorii IV oraz VII, właśnie w takich sytuacjach w których jedyną sporną wielkością był nacisk pojedynczej osi napędowej. Trzeba też zauważyć, że pułapka zastawiona na przewoźników w przepisach krajowych była oczywista. Nawet uzyskanie zezwolenia odpowiedniej kategorii na przejazd daną drogą w sytuacji przekroczenia dopuszczalnego na niej nacisku osi, niewiele zmienia w sytuacji prawnej większości transportowców. Zgodnie z polskim prawem zezwolenia „nie działają” w przypadku przewozu ładunku podzielnego. Przewoźnicy zatem, nie mogąc w istocie w żaden sposób ustalić rzeczywistego nacisku osi napędowej swojego pojazdu opuszczającego magazyn załadowcy, płacili kary w wysokości 5 000 zł czy nawet 15 000 zł. Pozostawało kwestionować sposób ważenia i liczyć na przychylność sądów administracyjnych.
Co zmienia orzeczenie?
W dniu 21 marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał, że Rzeczpospolita Polska naruszyła prawo unijne poprzez ograniczenie możliwości ruchu pojazdów o nacisku osi do 11,5 tony na większości traktów. Zasadą we wspólnocie ma być bowiem dopuszczenie na drogi bez żadnych specjalnych zezwoleń pojazdów, których nacisk osi napędowej nie przekracza 11,5 tony. Tym samym w sprawach w których przewoźnicy płacili kary za przejazd drogą o dopuszczalnym nacisku osi pojedynczej na poziomie 10, czy też 8 ton, warto pomyśleć o wzruszeniu i zrewidowaniu wydanych decyzji. Nie będzie to jednak czynność automatyczna, tzn. samo wydanie omawianego tu wyroku TSUE, nie będzie powodowało zwrotu zapłaconych przez przewoźników kar. Chcąc je odzyskać trzeba złożyć do odpowiedniego organu żądanie wznowienia postępowania. Szanse na odzyskanie zapłaconych pieniędzy będą mieli już jednak przewoźnicy, którym decyzję o nałożeniu kary doręczono w ostatnich pięciu latach.
Ważne: termin jednego miesiąca.
Należy pamiętać, że żądanie wznowienia postępowania trzeba wnieść w terminie jednego miesiąca od wydania orzeczenia z dnia 21 marca 2019r. Przekroczenie tego terminu pozbawia w istocie szans na powodzenie misji odzyskania pieniędzy z nałożonej wcześniej kary. Warto więc się spieszyć. Wspomnieć trzeba także, że każdy przypadek jest inny. W ocenie specjalistów z naszej kancelarii szansa na odzyskanie pieniędzy w sposób zasadniczy wzrasta w tych sprawach, w których Inspekcja Transportu Drogowego czy też organy celne nałożyły karę a sporny był jedynie nacisk pojedynczej osi napędowej, mieszczący się w limicie do 11,5 tony, choć wyższy niż 8 lub 10 ton (zależnie od rodzaju drogi). Maleją one w sytuacji, w której temu przekroczeniu towarzyszyło równoczesne przekroczenie masy całkowitej, czy też innych parametrów pojazdu. Warto także przemyśleć ewentualne wznowienie postępowania nawet w sytuacji w której kara nałożona była za brak zezwolenia kategorii VII, przy przekroczeniu nacisku osi nawet powyżej poziomu 11,5 tony – może się bowiem okazać, że jest szansa na zwrot części zapłaconej organom kary.
Kiedy szanse rosną
Z pewnością zdecydowanie większe szanse mają przewoźnicy, na których kara nałożona została w związku z przekroczeniem nacisku pojedynczej osi w czasie wykonywania przewozu międzynarodowego. Kary administracyjne nałożone w toku wykonywania przejazdów krajowych wydają się trudniejsze do odzyskania – trudniej jest bowiem wzruszyć w naszej ocenie tego rodzaju decyzję administracyjną.
Kończąc warto wskazać, że Naczelny Sąd Administracyjny zawieszał już postępowania do chwili wydania komentowanego niniejszym orzeczenia TSUE. (vide choćby sygn. sprawy: II GSK 3198/16). Fakt ten wydaje się stanowić pewną wskazówkę co do przyszłej linii orzeczniczej – także w tych sprawach w których nastąpi wznowienie postępowania. Gwarancji odzyskania pieniędzy z nałożonych z naruszeniem prawa unijnego kar za przejazd pojazdami nienormatywnymi bez zezwolenia tradycyjnie jednak dać nie można.
Łukasz Chwalczuk
prezes zarządu OSPTN